Archiwum
Wołąsewicz

www.wolasewicz.com
piotr@wolasewicz.com

Inne publikacje i artykuły związane z naszymi rodzinami ...zobacz




Rudziński Eugeniusz, Wspomnienia dziennikarzy z okresu okupacji hitlerowskiej, Warszawa 1970. Pracownia historii czasopiśmiennictwa polskiego XIX i XX wieku Polskiej Akademii Nauk. [w:] Materiały i studia do historii prasy i czasopiśmiennictwa polskiego. Zeszyt 15

Bronisław Troński, „BIBULARZ” znad Niemna.

Bronisław Troński w swoich wspomnieniach opisuje swoją działalność konspiracyjną w Grodnie w latach wiosna 1942- 1943 polegającą na publikacji konspiracyjnej gazetki pt.„Dekada”. W „Dekadzie” ukazywały się artykuły wstępne, przedruki z prasy konspiracyjnej, wiadomości lokalne, a także ulotki i różne specjalne wydawnictwa.

W artykule znalazłem znalazłem następujące wiadomości które nas zainteresują:

s.135

Do propozycji (red. wydawania „Dekady”) zapalił się zwłaszcza Ludosław Kozłowski - „ Ludek”, były aktor zlikwidowanego przez hitlerowców teatru polskiego w Grodnie, po wojnie aktor scen warszawskich. Dowcipny, artystycznie „uduchowiony”, miał nerw niezbędny do roboty dziennikarskiej. Właśnie z nim, a także z Bolesławem Wołonsiewiczem, który parał się wtedy naprawami elektromonterskimi (umarł po wojnie na tyfus, zaraz po wyjściu z obozu koncentracyjnego w Sztuthofie) oraz Izą Wilczyńską (po wojnie absolwentką studium dramatycznego Iwo Galla w Krakowie, znaną aktorką scen warszawskich), w mieszkaniu której przy ulicy Listowskiego odbywały się konspiracyjne zebrania.

s.137

Profesor radził zrobić prosty w budowie powielacz. Z drewna zbija się coś na kształt półokrągłego bibularza do atramentu o szerokości i długości nieco większej niż arkusz papieru podaniowego. W miejscu, gdzie się zwykle znajduje bibuła, przebija się cienką blachę, z małymi dziurkami. [...]. Cały ten cudowny bibularz skonstruował niezawodny Bolek (red. Bolesław Wołonsiewicz) w sposób godny największej pochwały.

s.141

Kiedy wczesną wiosną 1943 r. zaczęła się w Grodnie masowa likwidacja Żydów, wydaliśmy specjalną odezwę [...]W tym samym czasie zastępca burmistrza do spraw ogólnych, Wilhelm Felske, zarządził brankę młodzieży na roboty do Reichu. [...] Postanowiliśmy przeciwdziałać temu, wykorzystać nasz cudowny „bibularz”, wydać ulotkę wzywającą do sabotowania wyjazdu, do uciekania z punktów zbornych. Ułożyliśmy tekst i w ciągu nocy odbiliśmy z Ludkiem sto pięćdziesiąt ulotek. Część ulotek przekazaliśmy do wysyłki w teren poprzez punkty pocztowe. Część postanowiliśmy wykorzystać w bezpośrednie akcji. Wiedzieliśmy, że podczas porannego nabożeństwa w farze przy Rynku będą tłumy, które ściągały tu nie tylko z miasta. We dwójkę z Bolkiem (red. Bolesław Wołonsiewicz) wepchnęliśmy cenny produkt naszego „bibularza” w wewnętrzne kieszenie marynarki i przez nikogo nie zauważeni przedostaliśmy się do kościoła, za organy. W pewnej chwili rzuciliśmy pod wysoki strop plik białych kartek i szybko zbiegliśmy na dół, dołączając spokojnie do modlących się pobożnych. Ulotki opadały powoli [...] wyrywano sobie kartki, czytano je. [...] Ta jawna demonstracja podziemia dodała znów otuchy szerokim warstwom społeczeństwa.[...] Postanowiliśmy kuć żelazo, póki gorące. Znowu poszedł w ruch nasz drukarniowy powielacz. Tym razem wybił on jednobrzmiące listy do kilku miejscowych policjantów, którzy byli znani z okrucieństwa. Listy włożyliśmy do niebieskich kopert. Zaadresowaliśmy. Bolek (red. Bolesław Wołonsiewicz) wrzucił je do skrzynek pocztowych w różnych punktach miasta.




Strona główna